PanSamochodzik.jky.pl

Strona o Panie Samochodziku

Pan Samochodzik - strona o

Wehikuł

"Mogłem jej oczywiście opowiedzieć historię wehikułu.
O moim wujku Gromille, zapoznanym wynalazcy, który
odkupił wrak samochodu Ferrari 410 - Super America,
rozbitego pod Zakopanem przez jakiegoś Włocha. W roz-
walonym samochodzie ocalał wspaniały silnik, a wuj do-
robił karoserię, wyposażając wehikuł w najróżniejsze własne
wynalazki i ulepszenia. Darował mi potem ten samochód,
a ja przyjąłem go z prostej przyczyny, że nie stać mnie
było na inny. Teraz zaś, gdy poznałem jego zalety, nie za-
mieniłbym swego wehikułu na najpiękniejszego lincolna.

Czyż zresztą nie miałem już takich propozycji?*

Próbowałem upiększyć zrobioną przez wujka karoserię,
ale wysiłek okazał się płonny. Mój samochód wciąż przy-
pominał zielonkawożółte z brązowymi i granatowymi za-
ciekami czółno na czterech kółkach, z których dwa tylne
miały szprychy, a przednie ich nie posiadały. Nad tym
czółnem znajdowało się coś w rodzaju namiotu z celuloido-
wymi okienkami. Samochód wujka Gromiłły miał wygląd
przerażający, wydawać się mógł larwą straszliwego owada
z wybałuszonymi oczami ogromnych reflektorów. Ale jego
silnik? Pod szkaradną powłoką krył się silnik o tak wielkiej
mocy że potrafiłem rozwinąć szybkość ponad 200 kilometrach na godzinę.


* Historię wehikułu i związane z nim przygody znajdzie Czytelnik w powieściach:
"Wyspa Złoczyńców", "Pan Samochodzik i Templariusze" oraz "Księga Strachów".

(Z "Niesamowity Dwór" - Wydawnictwo Siedmioróg)

Dziwaczny pojazd, od którego do Tomasza przylgnęło przezwisko Pan Samochodzik, po raz pierwszy pojawił się w czwartej części jego przygód, czyli w "Wyspie złoczyńców" z 1964 roku. Tomasz wszedł w jego posiadanie wraz z „garażem murowanym” w Krakowie, który odziedziczył po swoim wuju Stefanie Gromiłło, niedocenianym przez otoczenie, ale genialnym wynalazcy. O ile ze sprzedażą garażu Tomasz nie miał żadnego problemu, to wehikułu nikt nie chciał kupić ze względu na jego pokraczny wygląd. Pojazd przypominał bowiem „czółno na czterech kołach” z doczepionymi olbrzymimi reflektorami, stanowił „skrzyżowanie okropności i brzydoty” i wciąż ściągał kpiny i niewybredne komentarze innych kierowców. Tomasz długo nie mógł pokonać niechęci do wynalazku wuja, ale w końcu się przełamał i wyruszył nim na wakacje. Jak się okazało, nie mógł dokonać lepszego wyboru. Oto bowiem sprawdziła się zasada, podobnie jak w wypadku opisu bohatera, że nie zawsze to, co widać na zewnątrz, trafnie opisuje wnętrze. Przypominający larwę samochód już na pierwszej prostej przyspieszył do 180 kilometrów na godzinę, wcale nie wykazując wszystkich swoich możliwości. Jak to możliwe? Choć nadwozie auta było wyklepane nieudolnie przez wuja Gromiłło, to jego podwozie i silnik pochodziły z najnowocześniejszego ferrari 410 SuperAmerica, którego właściciel, pewien Włoch, rozbił się dwa lata wcześniej na „zakopiance”. Szybko okazało się, że wehikuł Tomasza z dwunastu cylindrowym, pięciolitrowym silnikiem pokochały tysiące młodych czytelników.


W kolejnych powieściach Pan Samochodzik z nieodłącznym wehikułem dalej przemierzał całą Polskę wzdłuż i wszerz, od Bieszczad po Frombork, zapuszczając się w leśne ostępy Mazur i zwiedzając czeską Pragę czy zamki nad Loarą. Jako specjalny detektyw zatrudniony w Ministerstwie Kultury ścigał złodziei i fałszerzy dzieł sztuki, odnajdywał zaginione skarby oraz występował w obronie zabytków i rodzimej przyrody. W zmaganiach tych towarzyszyli mu często młodzi harcerze, dla których jazda wehikułem była większą przygodą niż potyczki z odwiecznym wrogiem Pana Samochodzika Waldemarem Baturą. Pan Tomasz jednak, pomimo licznych kpin współuczestników ruchu, nigdy nie popisywał się niezwykłymi właściwościami wehikułu, cierpliwie znosił szyderstwa, a sam przyśpieszał tylko w decydujących momentach akcji, gdy trzeba było doścignąć bandytę. Los ściganych był oczywiście z góry przesądzony. Wyposażony w 350 koni mechanicznych wehikuł bez trudu mógł osiągnąć 250 kilometrów na godzinę. Na szczęście nigdy nie było takiej potrzeby. Czasem jednak, gdy kończyła się droga, wehikuł wpływał na wodę. Było to możliwe, ponieważ nieodżałowany wuj Gromiłło zadbał o to, by jego wóz służył też jako amfibia.










Źródło:http:pansamochodzik.wikia.com/wiki